|
|
MAI - STAR
W Mai-Star każdy z graczy wciela się w rolę 1 z 6 gejsz i stara się tak nią pokierować, by zapewnić jej jak najwyższy dochód na koniec rozgrywki. Dochód ten zdobywany jest poprzez umiejętne operowanie kartami postaci i wystawianie ich w odpowiednim momencie albo jako reklamodawców albo jako gości. Goście dostarczają oczywiście korzyści finansowych (punkty zwycięstwa), o które toczy się walka, reklamodawcy natomiast pozwalają na podniesienie umiejętności (statystyk) gejsz w takich dziedzinach jak inteligencja, obsługa oraz umiejętność zapewnienia rozrywki. Im wyższe statystyki posiada dana gejsza tym bardziej szanowanych klientów może przyciągnąć. Ponadto każda z bohaterek dysponuje jedną umiejętnością specjalną, którą może wykorzystać raz na turę. Gra toczy się w trzech turach, a każda z nich kończy się w chwili, gdy jednemu z graczy zabraknie kart na ręce. Osoba z największą ilością pieniędzy(punktów) zostaje zwycięzcą i otrzymuje tytuł Mai-Star.
Gra przyciągnęła moją uwagę przede wszystkim oryginalną tematyką (i tu poczuje się w obowiązku, by wszystkim wątpiącym wyjaśnić, iż gejsza to nie prostytutka; przynajmniej sensu stricto) oraz kolorowymi i klimatycznymi grafikami. Zostałam nią jednak pozytywnie zaskoczona również pod względem mechanicznym. Zasady są tu klarowne i spójne, a do tego całkiem zręcznie powiązane z tematem. Rozgrywka toczy się dość sprawnie, co jak już kilkukrotnie wspominałam stanowi dla mnie sporą zaletę.
A co może zniechęcić? W grze występuje ogromna dawka interakcji i to takiej negatywnej, która przeciwnikom zabiera to na czym im zależy, a daje coś czego chcieliby się pozbyć, nie jest to więc tytuł dla ludzi pozbawionych dystansu.
Gra przyciągnęła moją uwagę przede wszystkim oryginalną tematyką (i tu poczuje się w obowiązku, by wszystkim wątpiącym wyjaśnić, iż gejsza to nie prostytutka; przynajmniej sensu stricto) oraz kolorowymi i klimatycznymi grafikami. Zostałam nią jednak pozytywnie zaskoczona również pod względem mechanicznym. Zasady są tu klarowne i spójne, a do tego całkiem zręcznie powiązane z tematem. Rozgrywka toczy się dość sprawnie, co jak już kilkukrotnie wspominałam stanowi dla mnie sporą zaletę.
A co może zniechęcić? W grze występuje ogromna dawka interakcji i to takiej negatywnej, która przeciwnikom zabiera to na czym im zależy, a daje coś czego chcieliby się pozbyć, nie jest to więc tytuł dla ludzi pozbawionych dystansu.
Plusy i Minusy
|
|
Moim zdaniem... Mai-Star jest zdecydowanie warta swojej ceny, do zakupu przekonała mnie głównie tematyka oraz oprawa graficzna, i jestem niezwykle zadowolony z wydanych pieniędzy- gra się naprawdę świetnie. To co w grze spodobało mi się najbardziej to fakt, iż na początku rozgrywki losujemy gejsze z unikalną dla tej postaci mocą oraz statystykami. Przez co musimy dostosować swoją taktykę nie tylko do mocy jaką posiadamy, ale także do postaci wylosowanych przez innych graczy- w grze istnieje postać która zaczyna z najmniejszymi statystykami ale może korzystać co rundę z darmowej akcji dodania reklamodawcy- przez co jej statystyki osiągną niebezpiecznie wysoki poziom stosunkowo szybko o ile któryś z innych graczy nie będzie starał się co jakiś czas usunąć jednego lub więcej z jej reklamodawców.
I tu pojawia się mój ulubiony aspekt gry jakim jest negatywna interakcja między graczami- nie zrozumcie mnie źle, lubię od czasu do czasu pograć w grę kooperacyjną, ale to co najbardziej lubię w grach planszowych to rywalizacja i uczucie satysfakcji jaką osiąga się wygrywając z równym sobie przeciwnikiem. A takowej interakcji w grze nie brakuje- co niestety dla niektórych możne stanowić kłopot. Dodatkowo pojawia się problem z tym, iż jeśli gramy w większym gronie i grupa uprze się by kogoś pognębić raczej na pewno jej się to uda, co w niektórych przypadkach może prowadzić do wprowadzenia złej atmosfery przy stole. Dla mnie stanowi to jednak podstawy do grupowej polityki... "oj, Ania staje się za potężna, czas więc zjednoczyć się z pozostałymi graczami i przyciąć ją trochę do reszty"... co oczywiście nie zawsze działa bo czasem możemy natrafić na ścianę w postaci: "sojusz z tobą? Po tym jak straciłem przez ciebie 20 punktów?! Zapomnij!". Ale w przeciwieństwie do prawdziwego życia, przynajmniej w grach planszowych wszelkie niesnaski i urazy są zapominane na koniec rozgrywki.
Reasumując, Mai-Star mogę spokojnie polecić każdemu, chyba że w grupie jest nerwus- wtedy lepiej pozostać przy spokojnej partyjce Stone Age-a,
I tu pojawia się mój ulubiony aspekt gry jakim jest negatywna interakcja między graczami- nie zrozumcie mnie źle, lubię od czasu do czasu pograć w grę kooperacyjną, ale to co najbardziej lubię w grach planszowych to rywalizacja i uczucie satysfakcji jaką osiąga się wygrywając z równym sobie przeciwnikiem. A takowej interakcji w grze nie brakuje- co niestety dla niektórych możne stanowić kłopot. Dodatkowo pojawia się problem z tym, iż jeśli gramy w większym gronie i grupa uprze się by kogoś pognębić raczej na pewno jej się to uda, co w niektórych przypadkach może prowadzić do wprowadzenia złej atmosfery przy stole. Dla mnie stanowi to jednak podstawy do grupowej polityki... "oj, Ania staje się za potężna, czas więc zjednoczyć się z pozostałymi graczami i przyciąć ją trochę do reszty"... co oczywiście nie zawsze działa bo czasem możemy natrafić na ścianę w postaci: "sojusz z tobą? Po tym jak straciłem przez ciebie 20 punktów?! Zapomnij!". Ale w przeciwieństwie do prawdziwego życia, przynajmniej w grach planszowych wszelkie niesnaski i urazy są zapominane na koniec rozgrywki.
Reasumując, Mai-Star mogę spokojnie polecić każdemu, chyba że w grupie jest nerwus- wtedy lepiej pozostać przy spokojnej partyjce Stone Age-a,
Widget is loading comments...