|
|
DR SHARK
Dr Shark to lekka pozycja o charakterze imprezowym. Jej otoczkę fabularną stanowi przyjęcie u słynnego biznesmena, na które przybywa grupa agentów w celu zebrania dowodów świadczących o prowadzenie przez gospodarza nielegalnej działalności.
Wytłumaczenie zasad rozgrywki nie zajmuje wiele czasu, bowiem jedynym celem graczy jest zebranie jak największej liczby wskazówek i połączenie ich w konkretne dowody z kategorii dokumenty, mapy, gadżety, przebrania i broń. Jak to zrobić? Otóż wyciągając je z przepastnego niebieskiego worka symbolizującego basen. Co ciekawe wskazówki mają kształt puzzli, które w zależności od grupy dowodów do jakiej należą różnią się od innych swym rewersem (gładki, welurowy, skóra węża, papier ścierny, mozaika). Metody ich pozyskiwania także są różne. Zgodnie z naszym wyborem, bądź koniecznością spowodowaną brakiem miejsca na określonym polu planszy, możemy w ciągu 30 sekund wyciągać wskazówki: a) w dowolnej ilości, ale należące do tej samej kategorii, b) po 1 z każdej grupy, c) w liczbie 1 zaglądając do worka, d) chwytając pełną garść, segregując na poszczególne rodzaje i wybierając 1 e) w różnych kształtach. Należy jednak uważać, gdyż poza materiałem dowodowym w worku znajdują się także rekiny, których wyciągnięcie kończy naszą turę. Ułożenie z puzzli dowodów zapewnia nam zdobycie żetonu punktów. Im trudniejszy zestaw tym ich więcej. Niżej punktowane krążki dają nam jednak możliwość zabrania wybranemu przeciwnikowi zdobytej przez niego wskazówki lub wymiany 2 własnych puzzli na 1 cudzy. Rozgrywka toczy się w 10 rundach, a wygrywa ją osoba, która zdobędzie najwięcej punktów.
W Dr Sharka grałam już kilka razy, ale póki co tylko w parzystym gronie 2, 4 i 6-osobowym. W każdym tym zestawieniu emocje były podobne, choć- co zrozumiałe- przy maksymalnej liczbie graczy nieco trudniej było zająć oczekiwaną pozycję na planszy oraz wyciągnąć pożądany element układanki. Zaletą gry jest na pewno jej strona wizualna. Elementy są ładne i porządnie wykonane. Pastelowa kolorystyka i nieco komiksowa grafika jakoś szczególnie nie zachwycają, ale są przyjemne dla oka, a gadżet w postaci głowy rekina (mimo, iż zupełnie zbędny) prezentuje się fantastycznie. Mechanicznie gra jest niezwykle oryginalna i myślę, że to jej największy atut. Ponadto dzięki narzuconemu z góry 30-sekundowemu czasowi losowania elementów rozgrywka przebiega dość dynamicznie. Zasady są proste i klarowne , a dodatkowym atrybutem jest tez możliwość prowadzenia rozgrywki w wariancie indywidualnym lub drużynowym.
Jeśli chodzi o mankamenty to na pierwszym miejscu wymieniłabym sporą losowość. Wyciągnięcie z worka interesujących nas elementów- nawet w sytuacji dopuszczającej zaglądanie do środka- jest tak trudne, że budzi niezadowolenie. Podobnie jak zasada, iż poruszając się po planszy korzystać możemy jedynie z pól nieobsadzonych przez współgraczy oraz takich, których sami nie zajęliśmy w poprzedniej rundzie, a także fakt, iż zestawy puzzli składających się na dany dowód mają określoną ilość i zdarza się, że fragment układanki, na który od dawna polujemy jest już niedostępny. Wszystko to sprawia, że w grze trudno o zbudowanie jakiejkolwiek strategii, a poszczególne rundy kończymy często mocno sfrustrowani. Na minus zaliczyłabym także spory rozmiar gry, która jak na imprezówkę zajmuje- moim zdaniem- trochę za dużo miejsca na stole. Jest to jednak zarzut marginalny.
Czy poleciłabym tą grę? Otóż w moim gronie sprawdziła się ona średnio, gdyż nie dostarczyła nam tyle zabawy i radości ile się spodziewaliśmy. Wywołała za to trochę negatywnych emocji. Niemniej uważam, że jest to pozycja na tyle innowacyjna i starannie wykonana, że warto się jej przyjrzeć bliżej.
Wytłumaczenie zasad rozgrywki nie zajmuje wiele czasu, bowiem jedynym celem graczy jest zebranie jak największej liczby wskazówek i połączenie ich w konkretne dowody z kategorii dokumenty, mapy, gadżety, przebrania i broń. Jak to zrobić? Otóż wyciągając je z przepastnego niebieskiego worka symbolizującego basen. Co ciekawe wskazówki mają kształt puzzli, które w zależności od grupy dowodów do jakiej należą różnią się od innych swym rewersem (gładki, welurowy, skóra węża, papier ścierny, mozaika). Metody ich pozyskiwania także są różne. Zgodnie z naszym wyborem, bądź koniecznością spowodowaną brakiem miejsca na określonym polu planszy, możemy w ciągu 30 sekund wyciągać wskazówki: a) w dowolnej ilości, ale należące do tej samej kategorii, b) po 1 z każdej grupy, c) w liczbie 1 zaglądając do worka, d) chwytając pełną garść, segregując na poszczególne rodzaje i wybierając 1 e) w różnych kształtach. Należy jednak uważać, gdyż poza materiałem dowodowym w worku znajdują się także rekiny, których wyciągnięcie kończy naszą turę. Ułożenie z puzzli dowodów zapewnia nam zdobycie żetonu punktów. Im trudniejszy zestaw tym ich więcej. Niżej punktowane krążki dają nam jednak możliwość zabrania wybranemu przeciwnikowi zdobytej przez niego wskazówki lub wymiany 2 własnych puzzli na 1 cudzy. Rozgrywka toczy się w 10 rundach, a wygrywa ją osoba, która zdobędzie najwięcej punktów.
W Dr Sharka grałam już kilka razy, ale póki co tylko w parzystym gronie 2, 4 i 6-osobowym. W każdym tym zestawieniu emocje były podobne, choć- co zrozumiałe- przy maksymalnej liczbie graczy nieco trudniej było zająć oczekiwaną pozycję na planszy oraz wyciągnąć pożądany element układanki. Zaletą gry jest na pewno jej strona wizualna. Elementy są ładne i porządnie wykonane. Pastelowa kolorystyka i nieco komiksowa grafika jakoś szczególnie nie zachwycają, ale są przyjemne dla oka, a gadżet w postaci głowy rekina (mimo, iż zupełnie zbędny) prezentuje się fantastycznie. Mechanicznie gra jest niezwykle oryginalna i myślę, że to jej największy atut. Ponadto dzięki narzuconemu z góry 30-sekundowemu czasowi losowania elementów rozgrywka przebiega dość dynamicznie. Zasady są proste i klarowne , a dodatkowym atrybutem jest tez możliwość prowadzenia rozgrywki w wariancie indywidualnym lub drużynowym.
Jeśli chodzi o mankamenty to na pierwszym miejscu wymieniłabym sporą losowość. Wyciągnięcie z worka interesujących nas elementów- nawet w sytuacji dopuszczającej zaglądanie do środka- jest tak trudne, że budzi niezadowolenie. Podobnie jak zasada, iż poruszając się po planszy korzystać możemy jedynie z pól nieobsadzonych przez współgraczy oraz takich, których sami nie zajęliśmy w poprzedniej rundzie, a także fakt, iż zestawy puzzli składających się na dany dowód mają określoną ilość i zdarza się, że fragment układanki, na który od dawna polujemy jest już niedostępny. Wszystko to sprawia, że w grze trudno o zbudowanie jakiejkolwiek strategii, a poszczególne rundy kończymy często mocno sfrustrowani. Na minus zaliczyłabym także spory rozmiar gry, która jak na imprezówkę zajmuje- moim zdaniem- trochę za dużo miejsca na stole. Jest to jednak zarzut marginalny.
Czy poleciłabym tą grę? Otóż w moim gronie sprawdziła się ona średnio, gdyż nie dostarczyła nam tyle zabawy i radości ile się spodziewaliśmy. Wywołała za to trochę negatywnych emocji. Niemniej uważam, że jest to pozycja na tyle innowacyjna i starannie wykonana, że warto się jej przyjrzeć bliżej.
Plusy i Minusy
|
|
Widget is loading comments...